Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Archiwum październik 2004


paź 20 2004 4
Komentarze: 3

"-Znam cię od wielu lat, ale o pomoc prosisz po raz pierwszy.

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zaprosiłeś mnie na kawę.

A moja żona trzymała do chrztu twe dziecko.

Bądźmy szczerzy. Nie chciałeś mej przyjaźni.

Bałeś się być moim dłużnikiem.

-Nie chciałem mieć kłopotów.

-Rozumiem.

W Ameryce znalazłeś raj.

Dobrze zarabiałeś, chroniła cię policja i sądy.

Nie potrzebowałeś mej przyjaźni.

A teraz przychodzisz do mnie:

"Don Corleone, sprawiedliwości".

Ale nie prosisz z szacunkiem.

Nie proponujesz przyjaźni. Nie zwiesz mnie ojcem chrzestnym.

W dniu ślubu mej córki prosisz, bym mordował za pieniądze.

-Byś wymierzył sprawiedliwość.

-To nie jest sprawiedliwość. Ona żyje.

-A więc niech cierpią, tak jak ona.

Ile mam ci zapłacić?

-Bonasera. Bonasera.

Co ja ci zrobiłem, że mnie tak nie szanujesz?

Gdybyś przyszedł w przyjaźni...

drań, co skrzywdził twoją córkę, zostałby ukarany już dziś.

I gdyby ktoś tak uczciwy jak ty miał wrogów...

twoi wrogowie byliby moimi wrogami.

A wtedy obawialiby się ciebie.

-Będziesz mym przyjacielem?

-Ojcze chrzestny?

-Dobrze.

Pewnego dnia, może nigdy nie nadejdzie, poproszę o przysługę.

Ale póki co, dam ci tę..."

xxxxxxxxxx : :